Podwyżka stóp procentowych będzie niższa, niż zakładano? Duża rozbieżność prognoz
Dzisiejsza decyzja RPP wydaje się być dość interesująca. Od kilku tygodni powszechnie oczekiwano, że Narodowy Bank Polski podniesie swoją benchmarkową stopę procentową o 75 punktów bazowych na dzisiejszym posiedzeniu. Sygnalizowali to w wywiadach różni członkowie RPP. Oznaki spowolnienia gospodarczego mogą jednak spowodować, że Rada ograniczy się do ruchu o 50 pb.
Podwyżka stóp procentowych niższa niż zakładano?
Rynek wycenia nieco ponad 100 pb podwyżki stóp w ciągu najbliższych 3-6 miesięcy. Nasz scenariusz zakłada dzisiejszy ruch o 50 pb. oraz kolejny o takiej samej wielkości we wrześniu. Uważamy, że po dwóch zmianach RPP zakończy cykl na poziomie 7 proc. Oczekiwania te opierają się na konsekwentnych sygnałach prezesa Adama Glapińskiego, że cykl zacieśniania stopniowo zmierza ku końcowi. Za niższym ruchem przemawiają sygnały znacznego spowolnienia polskiego przemysłu.
Rada z pewnością widzi znaczący spadek nowych zamówień oraz produkcji przemysłowej. Wskaźnik PMI drastycznie się obniżył do poziomu 44,4 pkt. Zatrudnienie spadło oraz pogorszyły się nastroje w biznesie. Dodatkowo spadł popyt na środki produkcji. To efekt dynamicznego wzrostu cen. Wszystko wskazuje na to, że okres prosperity w polskim sektorze wytwórczym dobiegł końca. Niska podaż surowców oraz wysoka inflacja mocno destabilizują sytuację na rynku. Niepokoić powinna przede wszystkim wysoka dynamika, z jaką sytuacja się pogarsza.
Słaby złoty nie pomaga
Z drugiej strony bardzo słaby złoty nie jest na rękę RPP. Silna deprecjacja PLN może jeszcze mocniej napędzić inflację. Decydenci muszą wyważyć zatem swoją decyzję i znaleźć „złoty środek”, choć nie będzie to łatwe.
Słabość złotego wynika przede wszystkim z faktu, że rynek zaczął wyceniać materializację kryzysu energetycznego w Europie. Wysoka awersja do ryzyka jest również podsycana wizją recesji w USA.
PLN jest najsłabszy względem dolara od 2000 roku. Z technicznego punktu widzenia powinniśmy zobaczyć odreagowanie, kurs bowiem dotarł do istotnego oporu. Jesteśmy na poziomach wyższych (USD/PLN był przez moment przy 4,72) niż w momencie wybuchu wojny w Ukrainie. Jeśli jednak kapitał nadal będzie kierował się w stronę dolara na skutego pogarszania się sytuacji energetycznej, przełamanie tego poziomu jest jak najbardziej realne.